Historia powstania i rozwoju Warsztatów Szkolnych Zespołu Szkół Elektrycznych w Kielcach

wpis w: Bez kategorii | 0

Warsztaty Szkolne Zespołu Szkół Elektrycznych istnieją od września 1973 roku. Warto pamiętać, że przez pierwsze 2 lata pomieszczenia warsztatowe stanowiły podwaliny nowo powstającej szkoły elektrycznej w Kielcach. W salach pawilonu zachodniego – późniejszym Wydziale elektrycznym- odbywały się lekcje z przedmiotów ogólnokształcących i teoretycznych zawodowych, a w pawilonie wschodnim, późniejszym- Wydziale mechanicznym- uczniowie odbywali zajęcia praktyczne.

We wrześniu 1975 roku warsztaty zostały przyłączone do nowo wybudowanego budynku głównego szkoły, stając się integralną częścią kompleksu budynków szkolnych. Prowadzono w nich szkolenie praktyczne przede wszystkim  młodzieży tej szkoły. Przez wiele lat odbywały się tu również zajęcia dla uczniów Zespołu Szkół Mechanicznych w Kielcach oraz Zespołu Szkół Informatycznych
również  w Kielcach.  Do roku 2007 warsztaty szkolne funkcjonowały w dwóch pawilonach o łącznej powierzchni ponad 2 tys. m2. W jednym mieścił się wydział mechaniczny, a w drugim elektryczny.Jednak roku 2007 władze miasta zdecydowały się na likwidację bogato wyposażonego wydziału mechanicznego i przekazanie pawilonu wschodniego warsztatów klubowi bokserskiemu.

Dzięki realizacji przyjmowanych od firm i instytucji zewnętrznych zleceń i zamówień, szkolenie praktyczne odbywało się w znacznej mierze poprzez rzeczywiste wykonywanie przez uczniów różnorodnych zadań produkcyjnych, instalacji, montażu i pomiarów elektrycznych instalacji w budynkach w warunkach typowych dla danego zawodu. Wyposażenie poszczególnych pracowni warsztatowych nie odbiegało od typowego wyposażenia funkcjonującego w specjalistycznych zakładach produkcyjnych czy usługowych. Wydział mechaniczny posiadał  imponującą halę obrabiarek skrawających metale, lakiernię, kuźnię, spawalnię, ślusarnię. Na wydziale elektrycznym działały pracownie: przezwajania silników i transformatorów, maszyn elektrycznych, instalacji elektrycznych i montażu elektronicznego, a także hala profesjonalnych obrabiarek do drewna oraz  pracownia projektowa i biuro technologiczne.

Warunkiem zatrudnienia nauczycieli praktycznej nauki zawodu było wykształcenie stosowne do specjalności, których uczyli, a także udokumentowane doświadczenie praktyczne zdobyte w trakcie ich  pracy zawodowej w różnych gałęziach przemysłu oraz usług.

Do końca 2010 r. Warsztaty Szkolne Zespołu Szkół Elektrycznych  miały status gospodarstwa pomocniczego, czyli funkcjonowały jako jednostka realizująca wyodrębnioną działalność gospodarczą w celu osiągnięcia dochodów na prowadzenie działalności szkoleniowej, własne utrzymanie i pensje pracowników administracyjnych. Pomagały macierzystej jednostce budżetowej (w tym wypadku szkole, przy której były prowadzone) w realizacji celów, do których była powołana. Warsztatami kierował, powołany przez organ wykonawczy gminy, kierownik, który zawierał m.in. umowy związane z działalnością placówki i odpowiadał za prawidłową jego gospodarkę rzeczową i finansową.

Od roku 2011 warsztaty szkolne stanowią integralną część Zespołu Szkół Elektrycznych w Kielcach. Praktyczna nauka zawodu, jako element procesu kształcenia zawodowego, jest realizowana poprzez wykonywanie ćwiczebnych montaży obwodów oraz instalacji elektrycznych i elektronicznych. Realizowane są też drobne zadania produkcyjno – usługowe, dostosowane do możliwości uczniów

Celem kształcenia  zawodowego praktycznego, a zarazem misją warsztatów szkolnych jest:

  • przygotowanie uczniów do wykonywania zawodu w zakresie umiejętności określonej w charakterystyce zawodowej programu nauczania,
  • przygotowanie uczniów do egzaminu potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie.

Zajęcia warsztatowe prowadzone są w przyjaźnie urządzonych pracowniach wyposażonych w nowoczesny sprzęt, narzędzia i przyrządy pomiarowe. Są to:

  • cztery pracownie dla zawodów technik elektryk , elektryk i elektromechanik,
  • dwie pracownie dla zawodów technik elektronik i monter elektronik,
  • pracownia dla zawodu technik telekomunikacji,
  • pracownia dla zawodu technik energetyk,
  • pracownia obróbki ręcznej i mechanicznej metali oraz tworzyw sztucznych,
  • dwie pracownie komputerowe.

Pracownie te są jednocześnie salami egzaminacyjnymi spełniającymi standardy UE w tym zakresie. ZSE posiada upoważnienie Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi do przeprowadzania egzaminów potwierdzających posiadane kwalifikacje w poszczególnych zawodach. Według nowej formuły egzaminy te odbywają się  dwa razy w roku szkolnym w naszym Ośrodku Egzaminacyjnym we wszystkich kwalifikacjach związanych z zawodami, w których kształci nasza szkoła.

Mirosław Sikora

Historia internatu

wpis w: Bez kategorii | 0

Najstarsze szkolne źródła podają, że internat powstał w kwietniu 1969 roku. Pierwszymi mieszkańcami były dziewczęta kieleckich szkół średnich oraz studenci Wyższej Szkoły Nauczycielskiej. Internat administrowany był przez Technikum Mechaniczne. Pierwszym kierownikiem został mianowany Włodzimierz Woś, a jego zastępcą- Stefania Krysa. Grono pedagogiczne stanowili nauczyciele : Helena Kuk, Władysław Długosz, Henryk Guzik, Sławomir Kundera, Sławomir Mazur.

W latach 1973-1976 internat zamieszkiwali studenci oraz uczniowie Technikum i Zasadniczej Szkoły Elektrycznej. W 1977r. studenci przenieśli się do akademików Wyższej Szkoły Pedagogicznej, a w internacie pozostali tylko uczniowie „Elektryka”.

Internat ZSE to kompleks budynków. Dwupiętrowe skrzydła „A” i „B” połączone  parterowym łącznikiem, w którym znajdują się: kuchnia, stołówka, świetlica, kącik telewizyjny, a także gabinet kierownika, pokój wychowawców oraz księgowość. W piwnicach mieszczą  się magazyny, pralnia, pomieszczenia  konserwatora oraz sala do ćwiczeń fizycznych. Przez lata zmieniały się  ich funkcje . W dzisiejszej siłowni dawniej znajdowała się  sala bilardowa, sklepik, a także kawiarenka. Z kolei  składzik konserwatora był kiedyś, wyklejoną wytłoczkami do jajek, salą  ćwiczeń zespołu muzycznego. W latach dziewięćdziesiątych pomieszczenia pana konserwatora – pana Zenka, nazywane były pieszczotliwie „Zenkownią”.

Do 1997 roku uczniowie „Elektryka” mieszkali na wszystkich kondygnacjach  w obu pawilonach – było tam blisko 300 osób.  Internat był placówką typowo męska, ale mimo to nikt się w nim nie nudził, a życie towarzyskie kwitło. Odbywały się spotkania z interesującymi ludźmi: sportowcami, funkcjonariuszami MO, pisarzami, posłami, aktorami, seksuologami, prawnikami, byłymi więźniami obozu koncentracyjnego, kombatantami. Organizowane były mecze piłki nożnej i koszykowej, rozgrywki w tenisie stołowym oraz okolicznościowe imprezy.

Przez lata obchodzono rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej.  Odbywały się wieczornice pod hasłem: „Socjalizm, pokój dla ludzkości – zawsze żywe idee Wielkiego Października”.

Do ważnych uroczystości należały obchody I-go Maja. Młodzież szła w pochodzie, a dzień wcześniej odbywała się wieczornica poświęcona majowemu świętu.

„Wczoraj” i „dziś” wychowankowie pracowali społecznie. Niegdyś– w ramach czynu partyjnego – przy modernizacji ulicy Manifestu Lipcowego (wrzesień 1979 rok), jak również na rzecz Komendy Hufca Świętokrzyskiego (maj 1984 rok). Czasy się zmieniają. Obecnie wychowankowie internatu angażują się w akcje WOŚP, Pluszowego Misia, Góry Grosza, kwesty PCK, w ramach wolontariatu prowadzą zajęcia z w szpitalu dziecięcym na oddziale ortopedycznym i onkologicznym.

Kiedy we wrześniu 1997 roku w internacie zamieszkały dziewczęta (po 24 latach przerwy) atmosfera zmieniła się diametralnie. Chłopcy złagodnieli, ich słownictwo wysubtelniało, a w pomieszczeniach rozniosła się woń męskich dezodorantów.

W internacie przez lata obowiązywał rygorystyczny regulamin: pobudka o 6:00, potem śniadanie i wyjście na zajęcia szkolne. Po zakończeniu lekcji-obiad, krótka przerwa i czas nauki własnej, podczas której chłopcy musieli być w pokojach i uczyć się – teraz czas popołudniowej nauki jest raczej umowny, a pobudka o 6:00 budzi blady strach wśród młodzieży, która wstaje na dzwonek swoich smartfonów. Zmieniał się rozkład dnia, zmieniały się sekcje i koła zainteresowań. Pierwowzorem obecnej Młodzieżowej rady internatu były sekcje: kulturalno-oświatowa – dziś  artystyczna; obecna sekcja multimedialna przejęła funkcje zespołu muzycznego, kółka fotograficznego, radiowęzła i klubu filmowego. Organizowane przez młodzież imprezy zmieniały się z duchem czasu, np. koło filmowe – w latach 70-tych najchętniej prezentowało „Trzy wiosny Lenina”, „Faraona”, „Dzieje grzechu”, „Pana Dodka”, zaś później produkcje nagradzane na zagranicznych festiwalach. Dziś młodzież najchętniej ogląda filmy na własnych laptopach i tabletach. Samoistnie zaniknęły sekcje: gospodarcza, sanitarno-higieniczna,  naukowa, pomocy koleżeńskiej,  turystyczno-krajoznawcza i  krótkofalarska. Niezmienna pozostała- sportowa, która prężnie działa nie tylko na niwie internatu . Dużą popularnością cieszyły się Mistrzostwa internatu w wyciskaniu sztangi organizowane w latach 2001 – 2005, ich atrakcją byli nie tylko silni mężczyźni, ale także piękne cheerleader’ki.

W roku szkolnym 2003/2004 otwarta została Mała Scena Internacka „Baj”, w ramach której młodzi aktorzy wystawiali bajki dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 25 oraz przedstawienia profilaktyczne dla kolegów i koleżanek z internatu.

Niezwykle atrakcyjną imprezą był Międzywojewódzki Bank Internatów. Bursa ZSE brała udział w siedmiu edycjach. Oprócz młodzieży z Kielc uczestniczyli w nim wychowankowie internatów z Dobczyc, Pszczyny, Tarnobrzega, Lublina, Poznania. Młodzież uczestniczyła w zawodach sportowych a także w  konkursach turystycznych, krajoznawczych, historycznych i literackich. Nasi wychowankowie zwyciężyli w pięciu  edycjach. Uczniowie „Elektryka” rywalizowali w  miejskich konkursach m.in. o życiu i twórczości Adama Mickiewicza (1998 rok) i  Juliusza Słowackiego (2000 rok). W tym ostatnim odnieśliśmy  sukces, a brawurowa interpretacja fragmentu „Balladyny” zdobyła uznanie jury i  publiczności. Zajęliśmy I miejsce, a w nagrodę dostaliśmy super telewizor cieszący oczy wychowanków w świetlicy internackiej.

Zarówno dziewczęta, jak i chłopcy zawsze chętni byli do podejmowania działań charytatywnych, występów artystycznych, rozgrywek sportowych czy innych umilających życie„ z dala od mamusi”. Wychowankowie prezentowali się w internatowych programach typu talent show, m.in.:. „Droga do gwiazd” czy „Idol” lub na teatralnych deskach np. wystawiając balet „Romeo i Julia”, gdzie zakochani pochodzili z  antagonistycznych klubów piłkarskich. Swoje talenty literackie przedstawiali w internatowej gazecie „Tutuł”.

Zaangażowanie w organizację imprez zacieśniało więzi między wychowankami. Wspólnie spędzone chwile zaowocowały trwałymi przyjaźniami,  internat doczekał się kilku małżeństw – tylko czekać, aż „internackie wnuki” przyjdą mieszkać w pokojach po rodzicach.

 

Opracowała Agnieszka Krakowiak

Konkurs literacki „Szkoła to nie tylko mury…” rozstrzygnięty!

wpis w: Bez kategorii | 0

Konkurs literacki „ 40 lat minęło… a szkoła to przecież nie tylko mury” – wspomnienie  o Zespole Szkół Elektrycznych w Kielcach- został rozstrzygnięty!

Organizatorami konkursu byli nauczyciele języka polskiego oraz nauczyciele-bibliotekarze. Celem konkursu było inspirowanie młodych autorów  do aktywności twórczej , rozwijanie ich wrażliwości, jak również popularyzacja wiedzy związanej  z historią, tradycjami i teraźniejszością  ZSE. Uczestnicy mogli wybrać dowolną formę wypowiedzi literackiej – opowiadanie, esej, wywiad, wiersz, wspomnienie.

Na konkurs dostarczono dwanaście  prac o bardzo zróżnicowanym poziomie i w różnej formie  literackiej. Były teksty poważne, jak humorystyczne. Oceny dokonała komisja złożona z nauczycieli języka polskiego.  Pod uwagę brano oryginalne podejście  do tematu, samodzielność pracy oraz jej poprawność od strony stylistycznej, językowej i ortograficznej. Komisja postanowiła wyróżnić trzy prace naszych uczniów:

  • Michał Chatys – kl. I D ( opiekun Lidia Sułowska-Trofimiuk)
  • Krystian Kondas – kl. III E ( opiekun Beata Ślusarczyk- Mołdoch)
  • Piotr Wojtasiński – kl. II C (opiekun: Katarzyna Podrzucek)

Gratulujemy!

A oto próbka literackiej twórczości naszych uczniów:

„Czterdzieści lat minęło…”

Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień,
Po dawnych uczniach pozostał wspomnień cień,
Lecz teraz odżyją one, gdy ich zobaczymy ,
Wrócą tu do szkoły , tak jak do rodziny.
Czterdziestolecie to wspaniała data,
By znaleźć cząstkę siebie zgubioną przez lata.
Zapadnie w mą pamięć- to rzecz przesądzona,
Jeśli jej się wyprę, to bodaj bym skonał!
Z rozrzewnieniem po latach wspomnę te chwile,
Gdy nie miałem trosk żadnych , lekki jak motylek…

Autor: Michał Chatys 1D

Kolejne wyróżnienie otrzymał  wiersz „Czy znasz historię szkoły…”:

Czy znasz historię szkoły, do której uczęszczasz, ………………… ?
Szkoły, która istnieje od całych 40 lat?
Zespół Szkół Elektrycznych, bo taka jest jej nazwa
Uczę się informatyki, uczęszczam tu dwa lata

To prawda, że na początku tutaj było trudno
Mam na myśli pierwsze lata szkoły, surowe sale
Tysiąc pięciuset uczniów, elektrycy­specjaliści nie czekali próżno
Mistrzowie matmy i fizyki wciąż kroczyli dalej

Kolejne medale i lata rozwoju szkoły
Sprawiły, że dodano elektronikę; kolejny pomysł
W roku ’86 powstała tu pierwsza pracownia
Jak na tamte czasy nowatorska, to wielki zaszczyt
Pierwsze komputery, choć na pewno nie w Windowsach
Pierwsza taka sala w Kielcach, chciałbym móc to zobaczyć!
Dawno temu dyrektorem był pan Krala, czytam jego wspomnienia
Dziś *po latach* szkoła jest inna, wiele się zmienia
Wielu nauczycieli tej szkoły jest absolwentami
Uczyli się wytrwale, by teraz pracować z nami

Przyszłość zależy od nas, lecz co gdyby nie oni?
Dają nam szansę, możliwość nauki i chęć na dłoni.
Mają do nas cierpliwość, sporo doświadczenia w rękach
Wiele umiemy od nich, mało kto ich docenia.

Choć mam przed sobą jeszcze 2 lata tutaj,
Będę wspominał tę szkołę najlepiej ze wszystkich.
Ciekawe czy tu kiedyś wrócę by uczyć zza biurka.
Lecz tylko w jednej szkole – Zespół Szkół Elektrycznych!

Autor: Piotr Wojtasiński 2 C

Hymn Zespołu Szkół Elektrycznych

wpis w: Bez kategorii | 0

Zespół Szkół Elektrycznych to nasza mała Ojczyzna, a każda Ojczyzna ma swój hymn. Nie mogło go zabraknąć także u nas. Powstał w 2011 roku przy okazji nadania imienia Ryszarda Kaczorowskiego naszej szkole.Od tego momentu możemy poszczycić się pieśnią, która towarzyszy nam podczas ważnych uroczystości. Drodzy Absolwenci i Przyjaciele „Elektryka”! Prezentujemy Wam tekst hymnu, którego autorem jest Tomasz Rak, nauczyciel ZSE. Muzykę skomponował Sebastian Szymański.

Przed nami wiele nieodkrytych ścieżek,

Przed nami jeszcze wiele trudnych dróg,

Lecz w naszych sercach nadzieja nas wiedzie,

Że nas nie zrazi żaden zwykły trud.

Bo naszą siłą młodość i odwaga,

Naszym orężem nadzieja, co wciąż

Pozwala wierzyć, że ten kto się zmaga,

Wywalczy zawsze swój najlepszy los.

Przykładem dla nas niech nasz patron będzie,

Co dla Ojczyzny oddał serce swe.

Niezłomny duchem świadczył o niej wszędzie,

Że to jest miejsce, które kochać chce.

Bo naszą siłą młodość i odwaga,

Naszym orężem nadzieja, co wciąż

Pozwala wierzyć, że ten kto się zmaga,

Wywalczy zawsze swój najlepszy los.

„40 lat minęło…”, czyli co słychać w „Elektryku”?- to temat dyktanda związanego z tegorocznym Jubileuszem Zespołu Szkół Elektrycznych. Sprawdź swoje umiejętności i zostań mistrzem ortografii!

wpis w: Bez kategorii | 0

„40 lat minęło…”, czyli co słychać w „Elektryku”?

Historia, potocznie mówiąc „Elektryka” sięga lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. To właśnie wtedy w Kuratorium Okręgu Szkolnego w Kielcach zrodziła się koncepcja utworzenia Technikum oraz Zasadniczej Szkoły Elektrycznej przy ulicy Niskiej.

Pierwsi uczniowie zaczęli naukę w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym piątym roku. Stąd nasz jubileusz, który zamierzamy wszerz i wzdłuż obwieszczać oraz hucznie świętować. Od tej pory rokrocznie mury naszej szkoły opuszcza niemała grupa absolwentów, którzy są superspecjalistami w przeróżnych dziedzinach. Na poszczególnych przedmiotach zawodowych uczniowie poszerzają swą wiedzę i umiejętności na wybranym przez siebie kierunku. Niebanalnym i jakże skomplikowanym jest kierunek elektryczny, gdzie trzeba wykazać się nie lada wiedzą na temat kilowatów, kilowatogodzin czy amperomierzy, nie mówiąc już o miliamperach. Dla przeciętnego zjadacza chleba jest to po prostu hokus-pokus. Jednakowoż, nienadaremnie elektronicy poznają mikroprocesory – mają przecież być ekstrafachowcami od wszechogarniającego nas sprzętu RTV i AGD.

Niełatwe, ale i arcyciekawe zagadnienia zabierają uczniów w niezwykłą cyberprzestrzeń podczas zajęć na kierunku informatycznym. Wszelkiego rodzaju chipy, mega- i gigabajty oraz superłącza zamknięte w cichobieżnym sprzęcie pozwalają tworzyć nowy , na wpół nierealny świat. Rozżarzone umysły przyszłych programistów, obfitujące w nie byle jakie inwencje twórcze, dają im szansę wyrwania się z monotonii codzienności.

W ciągu wielu lat szkoła ta zmieniła się nie do poznania. Rozkwit technologii sprawił, iż zwykłe oprzyrządowanie przekształciło się w ultranowoczesny sprzęt. Zmiana dotyczy także samej nazwy placówki. W bieżącym roku obchodzimy pięciolecie nadania jej imienia Ryszarda Kaczorowskiego. Cokolwiek bądź, dla wielu będzie to po prostu „Elektryk”.

Katarzyna Podrzucek

The Voice of Elektryk

wpis w: Bez kategorii | 0

Jedną z atrakcji naszego Jubileuszu chcemy uczynić występ powołanego na tę okoliczność chóru nauczycieli. Dla uświetnienia  uroczystości kolega Michał Cedro przygotował teksty piosenek bezpośrednio nawiązujących do tradycji „Elektryka”. Aranżacją zajął się kolega Tomasz Rak, który też podjął się nie lada zadania, a mianowicie będzie naszym „trenerem muzycznym”.

Zanim jednak rozpoczną się próby, prezentujemy teksty dla „oswojenia i przyswojenia”. Piosenkę „40 lat minęło” nucimy na melodię przewodniej piosenki z „Czterdziestolatka”, natomiast „Znaną szkołę” śpiewamy w rytm „Zuppa Romana”. Zapraszamy do wspólnej zabawy!

„40 lat minęło”

40 lat minęło, jak z bicza trzasł,
Bo w Elektryku szybko mija czas.
40 wiosen nasza szkoła już ma.
40 lat tu edukacja trwa.

A świat ewoluuje, do przodu gna, a nasz Elektryk z nim.
Szkoła od zawsze dobrą opinię ma,
Wśród kieleckich techników wiedzie prym.
Podstawa programowa zmienia się wciąż od nowa,
My się nie przejmujemy tym.
Bo tak miedzy nami, różnie jest z uczniami,
jeden pilny, drugi nie.
Lecz profesorowie wciąż stają na głowie,
By każdy nauczył się.

40 lat minęło, jak jeden dzień.
Minęło, ale nie odeszło w cień!
40 lat minęło, jak letnia noc,
Ile jeszcze następnych da nam los?

Bo świat ciągle wymaga, by zmieniać się i Ministerstwo też.
Szkoła modernizuje kształcenie swe.
Każdy po jej skończeniu będzie rad.
Czterdziestkę dziś fetując, na scenie występując,
Na dalszych 100 liczymy, na dalszych 100 liczymy,
Na dalszych 100 liczymy lat!

„Znana szkoła” (melodia Zuppa Romana)

Elektryk przy dawnej Niskiej
Zna go całe świętokrzyskie
Ta szkoła jest znana!
Ryszarda Kaczorowskiego
Mamy za patrona swego
Ta szkoła jest znana

Tu w Zespole jest technikum oraz zawodówka
Kształcenia zawodowego to czołówka

Uczymy informatyków
Mamy też energetyków
Ta szkoła jest znana

A grono pedagogiczne
Środki dydaktyczne
Wciąż stosuje liczne
Żeby uczniów zmotywować
By chcieli pracować
Lecz też dobrze ich wychować

Szkoła leży w centrum miasta
A nasz nabór ciągle wzrasta
Ta szkoła jest znana
Obok stoją dwie galerie
Uczniów znajdziesz tam na przerwie
Ta szkoła jest znana

Jeśli chcesz mieć dobry zawód przyjdź do Elektryka
Tu łączona jest teoria i praktyka

Blisko jest też Polibuda
Zdasz maturę  – tam się udaj
Ta szkoła jest znana

No a nasi absolwenci
To fachowcy wzięci
Tak twierdzą klienci
Duża część także studiuje
Czasu nie marnuje
Potencjał wykorzystuje

Wielu się u nas uczyło
Czas ten wspominają miło
Ta szkoła jest znana

Dzisiaj znów się spotykamy po tak długim czasie
By odnowić znajomości w dawnej klasie

Świętujemy jubileusz
Stąd też gości jest tak wielu
Ta szkoła jest znana
Szkoła jest znana

Jak tworzyliśmy historię naszej szkoły, czyli rozmowa z Ewą Kozłowską – Kozyrą, nauczycielem – bibliotekarzem w ZSE

wpis w: Bez kategorii | 0

Przez wiele lat pracowała Pani w charakterze nauczyciela- bibliotekarza . Proszę przypomnieć początki swojej przygody z „Elektrykiem”?

E.K. „Elektryk” od wczesnej młodości był bliski memu sercu. To szkoła, o stworzeniu której marzył mój ojciec Józef Kozłowski, będąc jeszcze Kuratorem Okręgu Szkolnego, potem Dyrektorem Technikum Mechanicznego, a następnie Kuratorem Oświaty i Wychowania w Kielcach. Dzięki jego staraniom i grupie osób przychylnych tej idei, wieloletnie marzenie spełniło się i w 1975 roku powstał Zespół Szkół Elektrycznych. Musze nadmienić, iż mój ojciec miał także zaszczyt być Dyrektorem tej placówki od 1981 roku aż do śmierci w 1987 roku.

Kiedy rozpoczęła Pani pracę w Zespole Szkół Elektrycznych?

E.K. Pracę w tej szkole rozpoczęłam w 1982 roku. Od 1986 do 2007 roku pracowałam jako nauczyciel – bibliotekarz. Był to piękny okres w moim życiu zawodowym. W latach 80. i 90. „Elektryk” cieszył się ogromną popularnością wśród młodzieży i należał do szkól o najwyższym poziomie nauczania w Kielcach. Aby być uczniem tej renomowanej szkoły, należało doskonale zdać egzamin wstępny nie tylko z języka polskiego i matematyki, ale także z fizyki. Młodzież ucząca się w ZSE posiadała nie tylko ogromną wiedzę, ale także różnorodne zainteresowania.

Jak wyglądał  dzień pracy bibliotekarza w naszej szkole?

E.K. Poza codziennymi czynnościami, takimi jak: ewidencja i opracowywanie księgozbioru, wypożyczanie książek i czasopism, bardzo ważną częścią pracy nauczyciela – bibliotekarza było powołanie i opieka nad Aktywem Bibliotecznym i Kołem Miłośników Książki. Aktyw była to grupa chłopców, którzy pomagali w naprawie zniszczonych książek i wypożyczaniu ich innym, zwykle młodszym kolegom. Biblioteka posiadała bardzo bogaty księgozbiór, w skład którego wchodziły: lektury, ogromny dział techniczny, beletrystykę o obszernej tematyce. Byliśmy jedną z największych bibliotek szkolnych w Kielcach. Przeprowadzałyśmy lekcje biblioteczne dla klas pierwszych, czy też zajęcia dotyczące  prawidłowego konstruowania bibliografii do prezentacji maturalnych.

Czy gusta czytelnicze młodzieży zmieniały się na przestrzeni lat ?

E.K. Oczywiście. Bardzo dużą popularnością wśród młodzieży cieszyły się różnorodne czasopisma motoryzacyjne, informatyczne, elektroniczne i popularnonaukowe. Prenumerata gazet zawsze była konsultowana z nauczycielami i młodzieżą z Aktywu Bibliotecznego. Uczniowie mieli też duży wpływ na to, jakie książki  zostaną zakupione do biblioteki. Gusta czytelnicze młodzieży ulegały ciągłym zmianom. Były lata fascynacji wojną , potem dużą popularnością cieszyły się kryminały i horrory, a początek XXI wieku to rozczytywanie się literaturą fantasy. Czas zaciera pamięć, ale niektóre chwile, zdarzenia, wyjątkowi ludzie na trwałe się w nią zapisują.

Proszę o podzielenie się z nami wspomnieniami dotyczącymi takich chwil i ludzi.

E.K. Najmilsze wspomnieniem łączą się z  ludźmi. Szczególnie zapamiętałam chłopców z Koła Miłośników Książki. Była to wyjątkowa grupa młodzieży zainteresowana literaturą, filmem, kulturą. Spotykaliśmy się w bibliotece i godzinami dyskutowaliśmy o najnowszych filmach, wymienialiśmy się wrażeniami, spostrzeżeniami. Czasami toczyliśmy burzliwe rozmowy o wychowaniu, relacjach z rówieśnikami, kulturze osobistej. Do tej grupy należeli: Przemek Markiewicz, Sylwek Knez, Piotrek Białek, Paweł Gołąbek, Marcin Baran. Do dnia dzisiejszego wspominam ich ciepło.Pani relacje z uczniami były inne niż nauczycieli, wychowawców.

Jak Pani ocenia młodzież z perspektywy osoby, która nie była obarczona koniecznością oceniania, pilnowania frekwencji?

E.K. Miałam to szczęście, że nie musiałam nadzorować postępów w nauce i kontrolować obecności na lekcji. To bardzo ułatwia kontakty z młodzieżą, są bardziej otwarci i skorzy do zwierzeń. Młodych ludzi odwiedzających bibliotekę można podzielić na dwie grupy: tych, którzy przychodzili sporadycznie tylko po lektury i niezbędną literaturę specjalistyczną i tych, których interesowało coś więcej i chcieli znaleźć  ciekawą, niebanalną książkę. Ci drudzy każdą przerwę i czas po lekcjach spędzali w bibliotece, w której panowała przyjazna atmosfera. Nie zawsze było to jednak miejsce bardzo ciche. Młodzież nie czuła się u nas skrępowana i prowadziła różne dyskusje, szczególnie po zainstalowaniu kilku stanowisk komputerowych.

Jak Pani dzisiaj postrzega szkołę,  młodzież i rolę bibliotekarza w wychowaniu młodych ludzi?
E.K. Szkoła pełni istotną rolę w kształtowaniu młodego człowieka, przecież uczniowie spędzają w niej większość swojego życia. Biblioteka to azyl szkolny, miejsce integrujące,  to także  książki pomagające zdobyć wiedzę, poszerzyć horyzonty, przynoszące radość, ale też zmuszające do refleksji. Dzisiejsza młodzież chętniej sięga po  nowoczesne nośniki, niż po tradycyjną książkę. Oczywiście to rozumiem  i zdaję sobie sprawę, że biblioteka powinna nadążać za nowinkami. Najważniejsze żeby młodzież nadal czytała i miała szerokie zainteresowania. Dobrze jeśli każdy uczeń może w bibliotece znaleźć coś dla siebie w tradycyjnej, drukowanej formie jak i tej nowoczesnej, elektronicznej, ale…

Ale?

E.K. Osobiście, mimo oszałamiającej technologii i coraz bardziej dostępnych e- książek, preferuję książkę drukowaną, szeleszczące kartki, zakładki.  Z książką jest jak ze zdjęciami . Nowość fascynuje, ale prawdziwy klimat mają te stare fotografie na pocztówkach. Nie oznacza to oczywiście , że nie korzystam ze zdobyczy technicznych… (śmiech) I tak chyba właśnie  wygląda misja współczesnego bibliotekarza, który  umie  łączyć szelest kart z superszybkimi łączami internetowymi.

Dziękuję za rozmowę i ciepłe wspomnienia.

(Lidia Sułowska- Trofimiuk)

Jak tworzyliśmy historię naszej szkoły, czyli rozmowa z Aleksandrą Gulewicz, nauczycielem – wychowawcą Internatu ZSE

wpis w: Bez kategorii | 0

I.P. W 2015 roku Zespół Szkół Elektrycznych, którego nasz internat jest integralną częścią, obchodzi jubileusz 40-lecia. Dlaczego więc najstarsza kronika Internatu podaje, że placówka została oddana do eksploatacji w kwietniu 1969 roku?

A.G. Istotnie, zanim dołączyliśmy do Zespołu Szkół Elektrycznych, przez sześć lat budynek administrowany był przez Technikum Mechaniczne. Paradoksalnie, pierwszymi mieszkańcami placówki były dziewczęta kieleckich szkół średnich.

I.P. Olu, czy pamiętasz kto wtedy kierował internatem?

A.G. Oczywiście. Mimo iż podjęłam pracę w 1985 roku, to miałam przyjemność poznać pierwszego kierownika Internatu. Był nim mgr Włodzimierz Woś, który już jako emeryt pracował wtedy na pół etatu na stanowisku wychowawcy. Kolejnymi kierownikami byli panowie: mgr Stanisław Kopeć (1983 – 2000), mgr Bogdan Kalwat (2000 – 2007), a od 2007 roku pani mgr Iwona Wieczorek-Socha.

I.P. Podobno w latach 1973-1976 internat zajmowali studenci Wyższej Szkoły Nauczycielskiej a od 1975 roku – uczniowie Technikum i Zasadniczej Szkoły Elektrycznej?

A.G. Tak. W 1977 r. studenci przenieśli się do nowo wybudowanych akademików WSP i w internacie pozostali tylko uczniowie „Elektryka”.

I.P. Przypuszczam, że internat był wyłącznie męski?

A.G. Naturalnie, gdyż do naszej szkoły uczęszczali tylko chłopcy. Obowiązywał wtedy ścisły harmonogram dnia z uwzględnieniem porannej pobudki o godz. 6.00, z obowiązkiem powrotu do placówki do godz. 15.00 i nauki własnej między godz. 16.00 a 18.00.

I.P.  Ilu uczniów mieszkało wtedy w naszej placówce?

A.G. Internat liczył 300 mieszkańców a pokoje były cztero- i pięcioosobowe. Jedna z ośmiu grup wychowawczych obejmowała słuchaczy Szkoły Pomaturalnej.

Wtedy ściśle współpracowaliśmy z Internatem Liceum Pielęgniarskiego. Chłopcy zapraszali dziewczęta na dyskoteki, a nawet organizowali Wybory Miss Internatu Szkoły Pielęgniarskiej. Uczennice chętnie brały udział w przedstudniówkowych kursach tańca towarzyskiego, które odbywały się w naszej placówce. Dzięki temu obie strony zyskiwały partnerów na bal maturalny. Zarówno wtedy jak i dziś młodzież oczekuje od nas porady w kwestii savoir- vivre’u, doboru stroju i odpowiednich do nich dodatków. Niestety obecnie nauczyciele-wychowawcy, którzy spędzają z tymi dziećmi prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie mogą ich zobaczyć podczas balu – w tak ważnym dla nich dniu. Dawniej całe grono pedagogiczne internatu, jako nauczyciele Zespołu Szkół Elektrycznych, uczestniczyło w balu studniówkowym.

I.P. Szkoda, że ta tradycja nie jest kontynuowana. Ale wracając do historii internatu: dlaczego rok szkolny 1997/98 uznajesz za przełomowy dla naszej placówki?

A.G. W internacie pojawiła się pierwsza grupa dziewcząt – i od tego momentu placówka jest koedukacyjna.

I.P. I zaczęliśmy przyjmować młodzież z innych kieleckich szkół ponadgimnazjalnych…

A.G. Faktycznie, obecnie na 200 wychowanków, uczniowie ZSE stanowią tylko ok. 30%..Stopniowo dziewczęta zajęły cały  pawilon A, pawilon B zostawiając chłopcom.

I.P. Czy zmniejszona liczba wychowanków wpłynęła na podniesienie komfortu mieszkania?

A.G.Oczywiście, teraz pokoje na wyższych piętrach są cztero- i trzyosobowe. W tym roku szkolnym udostępniliśmy dziewczętom 13 wyremontowanych dwuosobowych pokoi o podwyższonym standardzie.

I.P. Jest również Wi-Fi.

A.G. Wymóg czasów. W związku z tym nasza rola jako wychowawców także uległa zmianie. Dawniej byliśmy źródłem wiedzy dla wychowanków, większy nacisk kładliśmy na pracę dydaktyczną. Obecnie, gdy prawie każdy uczeń ma dostęp do Internetu w swoim   laptopie czy smartphonie – sala komputerowa straciła rację bytu, zaś my nauczyciele raczej motywujemy do nauki, pomagamy młodzieży wykorzystywać wiedzę w praktyce i w usamodzielnianiu się naszych wychowanków.

I.P. A więc i adaptacji w nowym środowisku… Problemem dla nich jest nawiązanie i  utrzymanie bliższych relacji z rówieśnikami. Zauważyłaś, jak trudno im się zaaklimatyzować w nowym mieście, szkole – w oderwaniu od domu rodzinnego?

A.G. Rzeczywiście. Wielokrotnie czuję się nie jak nauczyciel a jak „ciocia” dająca wsparcie w trudnych chwilach, gdy wychowankowie zwierzają się z osobistych problemów. Może dlatego internat nazywany jest też „drugim domem” uczniów?

I.P. Z tą różnicą, że my mamy do zrealizowania z młodzieżą zadania w ramach planu opiekuńczo–wychowawczego i programu profilaktycznego. No cóż, kontrole Sanepidu to też „przywilej” naszej placówki – dlatego my, być może bardziej rygorystycznie niż rodzice w domach rodzinnych, egzekwujemy od wychowanków utrzymanie czystości w pokojach.

A.G. Zgoda, ale na korzyść mojej tezy przemawia fakt, że dawni wychowankowie kwaterują swoje dzieci w naszym internacie!

I.P.  Mówiąc przewrotnie – może dlatego, że dawniej w Kielcach było jedenaście internatów a teraz są tylko trzy?

A.G. Niezależnie od ich intencji – musisz przyznać, że znaczna część wychowanków utrzymuje z nami kontakt nawet już po ukończeniu studiów i założeniu rodziny.

I.P.  To prawda. A czy są wychowankowie, których szczególnie pamiętasz?

A.G. – Są tacy, o których trudno zapomnieć bo bardzo dali się we znaki. Ale najcieplej wspominam tych, którzy zaskakiwali swoją niezwykłą osobowością. Byli kreatywni, pełni pomysłów i zapału do działania. Przecież w ubiegłych latach w internacie były prowadzone zajęcia muzyczne w specjalnie do tego celu wyciszonej sali prób. Mieliśmy własne instrumenty: gitary, pianino a nawet perkusję. Młodzież poznawała także tajniki fotografii artystycznej, wywołując wykonane przez siebie zdjęcia w zorganizowanej w  internacie – ciemni fotograficznej. Prężnie działał też radiowęzeł.

I.P. Chciałam Ci przypomnieć, że teraz także swoją aktywność młodzież może zaspokajać angażując się w prace poszczególnych sekcji działających na terenie internatu. np.: sportowej, artystycznej, w wolontariacie. Wychowankowie mają wpływ na funkcjonowanie placówki poprzez pracę w Młodzieżowej Radzie Internatu.

A.G. Istotnie. Młodzież współdecyduje o działaniach na rzecz internatu i środowiska lokalnego. Np. w tym roku szkolnym realizujemy ciekawe inicjatywy młodzieży, takie jak: cykliczne rozgrywki sportowe w grach zespołowych pomiędzy naszymi wychowankami a przedstawicielami innych internatów kieleckich, w ramach wolontariatu nasi wolontariusze odwiedzają małych pacjentów szpitala dziecięcego oraz onkologii. Młodzież  roztoczyła opiekę nad Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt, możemy się także pochwalić najlepszym (spośród wszystkich szkół kieleckich) wynikiem finansowym w kwestach PCK.

I.P. Czy w poprzednich latach współpraca z innymi placówkami wykraczała poza nasze województwo?

A.G. Oczywiście. Wielokrotnie braliśmy udział w kilkudniowych imprezach wyjazdowych p.n. „Bank Internatów”. Celem tych spotkań była integracja młodzieży, poznanie tradycji różnych regionów. Dla niektórych  wychowanków była to także jedyna okazja do zwiedzania kraju. Podczas tych wyjazdów nawiązywały się nawet trwałe przyjaźnie. Wiele emocji dostarczała rywalizacja w różnych konkurencjach np.: konkurs wiedzy, zawody sportowe, kabaret, piosenka. Zwycięski internat wracał do siebie z pucharami, dyplomami i nagrodami rzeczowymi. Szczególnie dumni byli nasi wychowankowie, gdy pewnego roku jako trofeum przywieźli telewizor do naszej świetlicy.

I.P. Szkoda, że nie organizujemy już takich przedsięwzięć…

A.G. – Ale siłą naszego internatu jest kultywowanie wieloletnich tradycji placówki. Umożliwiamy młodzieży prezentację własnych talentów i umiejętności podczas organizowanych imprez i uroczystości m.in. Otrzęsiny, Dzień Chłopaka, Andrzejki, Wieczór Wigilijny, Walentynki, Dzień Kobiet, Pierwszy Dzień Wiosny, Pożegnanie Maturzystów i osób kończących naukę, Dzień Sportu. Nasz internat ze względu na swoją ofertę zawsze cieszył się dużą popularnością wśród młodzieży.

I.P. I tak jest nadal! A w roku jubileuszu życzmy sobie kolejnych tak udanych lat. Dziękuję za rozmowę.

mgr Aleksandra Gulewicz – nauczyciel-wychowawca z 30-letnim stażem pracy w Internacie ZSE

mgr Iwona Popielska – nauczyciel-wychowawca z 7-letnim stażem pracy w Internacie ZSE

1 2 3